Autohipnoza sportowa™ w 15 dyscyplinach.

Zawodnicy siatkówki, tenisa stołowego i ziemnego, kulturystyki, strzelectwa sportowego, pięcioboju nowoczesnego, sportów motorowych, biegów górskich, piłki nożnej, sztuk walk, pływania oraz MTB pokazują, że nauka autohipnozy sportowej jest realna i faktycznie przekłada się na poprawę funkcjonowania, zarówno na treningach, jak i zawodach.

Obalamy podstawowy mit, że psychologia wyczynu jest dla ludzi, którzy sobie nie radzą - wręcz przeciwnie. Jesteśmy odporni, wytrzymali i konsekwentni, ale brakowało nam umiejętności mistrzowskiego myślenia. Nauczyliśmy się mówić do siebie, tak aby autorozmowa nam sprzyjała, a przede wszystkim wywoływała przyjemny stan działania w transie, zwłaszcza kiedy chodzi o działanie pod presją.

Nie pozwalamy konwersacji zmierzać dokądkolwiek. Korzystamy ze światopoglądu, postaw i słów, którymi posługujemy się na co dzień, bowiem są kluczem w docieraniu do problematycznych obszarów. Sygnałów, że istnieje faktyczna potrzeba rozwoju osobowości, upatrujemy w symptomach i rezerwach. Za cel wspólnej rozmowy obieramy efekt zastanowienia się, który nasilając proces dysocjacji pewnych elementów od nawykowych mechanizmów kontrolnych stosowanych przez ego, uruchomia faktyczną przemianę.

Objaśniamy zagadnienia i wdrażamy, takie rozwiązania jak:

  • KONFRONTACJA Z KONTEKSTEM,
  • diagnoza i regulacja stanu KAPE,
  • STYLE KONCENTROWANIA MYŚLI™,
  • 10 TRANSOWA™, 
  • czy teorię odmiennych stanów świadomości.

I wiecie co? Mamy za sobą niesamowite wyniki, przed sobą - spokój o karierę sportową, i wiemy jak podążać dalej. Jesteśmy coraz bardziej umiejętni w planowaniu swojego funkcjonowania na treningach czy na zawodach, a tworzone przez nas narracje (indukcje hipnotyczne) pozwalają nam być skutecznym w danym dniu i o danym czasie.

Do zobaczenia w 2025!


Psychologia wyczynu w praktyce - pytania i odpowiedzi.

1. Czym jest psychologia wyczynu?

Osobiście widzę konieczność aktualizacji podejścia do psychologii w polskim wyczynie. Psychologia w sporcie nie może być tylko koncentracją na oddechu, radzeniem sobie ze stresem, presją i depresją. Zmian wymaga nie tylko mindset sportowców, ale ich rodziców, opiekunów i trenerów. Należy otworzyć oczy i zacząć odkrywać oraz stosować nowe nazewnictwo, metodyki i rozwiązania. Według mnie psychologia sportu skupia się głównie nad wypracowaniem u zawodnika postawy radzenia sobie ze stresem i presją poprzez relaksację czy techniki oddechowe. To słuszne podejście, jednak moje doświadczenia pokazały, że metody te nie są wystarczające dla wyczynowców. Kilkuletnie poszukiwania oraz szkolenia zaprowadziły mnie do obszarów związanych z hipnozą (naturalnym pogłębionym stanem koncentracji występującym u ludzi często podczas dnia), którą ostatecznie włączyłam do swojej metodyki, a nowe podejście nazwałam psychologią wyczynu. Wprowadziłam trening autohipnozy, jednocześnie zderzając się z rzeczywistością, jak mało polski sport wie na temat procesów myślowych, odpowiedzialnych za pojawianie się stanu głębokiej koncentracji, który to gwarantuje wysoką wydajność sportowca. Liczne badania potwierdzają, że człowiek znajdujący się w stanie głębokiej koncentracji (hipnozie, transie, flow), jest po prostu efektywny. Dzisiaj uważam, że w sporcie wyczynowym chodzi o to, by działać w transie świadomie, a umiejętność autohipnozy traktuję jako jeden z kluczowych elementów, umożliwiających sportowcowi funkcjonowanie na wysokiej wydajności na danych zawodach.

2. Czego uczą się zawodnicy w gabinecie?

Uczę swoich sportowców autohipnozy tj. umiejętności bycia, zarówno hipnotyzerem, jak i osobą hipnotyzowaną w jednym. W procesie tym doświadczają, jak koncentrować swoje myśli oraz jakich sugestii używać, by wejść w trans. Wcześniej, wspólnie z zawodnikiem ustalamy, co ma znajdować się w jego punkcie skupienia uwagi, a co jest nieistotne dla jego zadania, czynności i całego działania. Przykładowo sportowiec dowiaduje się, dlaczego sugestia „dam radę” nie zapewnia wysokiej wydajności, albo ćwiczy co robić z myślami niechcianymi w trakcie zadania.

3. Komunikat w stylu Nie myśl, po prostu zrób swoje, nie zawsze zadziała?

Nie da się nie myśleć, zwłaszcza, kiedy nam zależy (rozwiązaniem nie jest też, żeby nam nie zależało), bowiem w punkcie skupienia uwagi zawsze są jakieś myśli. Najlepszą strategią jest przyjrzenie się własnym sugestiom, przekonaniom, myślom, które wpływają na nasze działanie, zwłaszcza tym nieuświadomionym. Uważam, że zwiększanie świadomości w tym zakresie oraz ustalanie, jakie myśli, sugestie czy przekonania mają znajdować się we wspomnianym punkcie, jest moim wiodącym zadaniem w pracy z zawodnikiem. Następnie wypracowane tzw. indukcje hipnotyczne (słowa i czynności wzbudzające stan pogłębionej koncentracji) zawodnik wdraża w praktykę, zaczynając od działania w warunkach treningowych. Nie jest to łatwe zadanie, czasem nawet długotrwałe, ale z drugiej strony nie robimy przecież łatwych rzeczy.

4. Dla kogo jest przeznaczony taki trening mentalny?

Myślę, że jest on przede wszystkim dla ludzi otwartych i zaangażowanych w swój rozwój, nie tylko ten sportowy. Uważam, że taki trening jest dla ludzi, którzy zaufali tej metodzie. Bardzo często polecam tutaj literaturę potwierdzającą efektywność metody, ale przede wszystkim wykonujemy ćwiczenia, które naocznie pokazują sportowcowi wartość proponowanych przeze mnie rozwiązań i technik. W kwestii zaangażowania sprawa wydaje się oczywista – im bardziej jesteś pracowity i konsekwentny, tym bardziej taki trening jest dla Ciebie.

5. Jak wygląda praca mentalna w praktyce?

Przede wszystkim spotykamy się w gabinecie, przynajmniej dwa razy w miesiącu. Dodam, że nie uznaję spotkań w trybie on-line. Spotkanie, które odbywa się w gabinecie oraz trwa 1,5 godziny, nie jest przypadkowym rozwiązaniem. W mojej opinii, tylko w takim trybie pracy, zawodnik nabywa kluczowych umiejętności, takich jak myślenie analityczne, transowe i medytacyjne. Trochę inaczej pracuje się w okresie przygotowawczym, a inaczej – w startowym. W okresie przygotowawczym przerabiamy treści szkoleniowe, związane z budowaniem nowych przekonań i sugestii. W okresie startowym natomiast, uczę rozgrywania zawodów w szatni, analizy startów i wdrażania kolejnych rozwiązań.

6. Co jak w trakcie takiej współpracy pojawiają się trudności zawodnika, nie związane bezpośrednio ze sportem?

To, że skupiam się na nauce autohipnozy w trakcie naszych spotkań, wcale nie oznacza, że nie interesują mnie kwestie pozasportowe zawodnika. Wręcz przeciwnie. Mam taką zasadę, że najpierw przychodzi do mnie człowiek, a potem sportowiec. Zresztą sami zawodnicy podkreślają to, jak nasza praca w gabinecie pozytywnie wpłynęła na inne aspekty ich życia. W przypadku pojawienia się istotnych problemów natury klinicznej, diagnozuję i podejmuję decyzję, kto je rozwiąże, ja czy inny specjalista.

7. Czy osoby, które trenują amatorsko mogą również skorzystać z treningu mentalnego? Od czego mogliby zacząć?

Jeżeli chodzi o mnie, podejmuję współpracę z osobami, które regularnie trenują i startują, jednocześnie chcące w tym procesie się rozwijać. Osobiście nie dzielę swoich klientów na amatorów i zawodowców. Jeżeli czytasz ten wywiad to prawdopodobnie zastanawiasz się nad wprowadzeniem takiej jednostki treningowej. Jeśli chcemy zacząć biegać to szukamy trenera, który nas tego nauczy i dlatego dostrzegam tutaj analogię. Trener mentalny pokieruje procesem odpowiedzialnym za nabywanie umiejętności, w tym przypadku, tych psychologicznych. Ważne jest też, aby odpowiedzieć sobie na kilka pytań, które być może ułatwią podjęcie decyzji rozpoczęcia takiego treningu. Czym żyję zanim wystartuję? Jakie mam nastawianie do swoich zawodów? Jestem zawodnikiem, który skupia się na wygranej czy na wysokiej wydajności? Czy potrafię działać pod presją? Czy dostrzegam sens stosowanych w sporcie rozwiązań i technik mentalnych? Czy wiem, co wpływa na moją wydajność?

8. Czy w tej pracy pojawiają się takie wyzwania, które są powtarzalne wśród sportowców różnych dyscyplin?

To, co obserwuję najczęściej u wszystkich sportowców, to ich nadmierne myślenie wynikowe, a zatem skupiające się wokół osiągania jakiegoś rezultatu (bądź obawy, że go nie osiągną). To bardzo niekorzystny sposób myślenia, bowiem ego przywiązane do wyniku, w większości sytuacji, rozpala proces wątpliwości i lęku. Ostatnio na swoim blogu napisałam, że polski sport ma przestać mówić sportowcom, że mają wygrywać, a zamiast tego powinien zacząć uczyć się mistrzowskiego myślenia. Nauka mistrzowskiego myślenia, polega na uczeniu się sprawowania kontroli nad tym, co i jak myślisz, a intencjonalne myśli są podstawą myślenia o wysokiej wydajności. Istotne jest zatem to, jak nazywamy i jak postrzegamy start, który nas czeka, jak myślimy o sobie, czy też jak podchodzimy do wyzwań, swoich błędów czy sukcesów.


Justyna Macur: Sprawdź, ile wiesz o wysokiej wydajności.

  1. Jaki styl koncentrowania myśli odpowiada za wysoką wydajność?

  2. Dlaczego myśl "Dam radę" nie zapewnia wysokiej wydajności?

  3. Odczuwanie, których emocji zapewnia wysoką wydajność?

  4. Dlaczego nie podchodzi się do zawodów "treningowo"?

  5. Odczuwanie, którego rodzaju stresu zarezerwowane jest dla wysokiej wydajności?

  6. Co robisz z tzw. myślami niechcianymi, aby działać dalej na wysokiej wydajności?

  7. Wskaż 3 konieczne warunki, aby wejść w trans.

  8. Po czym poznasz, że wychodzisz ze stanu głębokiej koncentracji?

  9. Jaki poziom energetyczny ciała zapewnia wysoką wydajność?

  10. Wyjaśnij, jak analiza, trans i medytacja sprzyjają działaniu pod presją?


Dekoncentracja w sporcie wyczynowym nie istnieje.

Należy uświadomić sobie, że dekoncentracja w sporcie wyczynowym nie istnieje, bowiem w punkcie skupienia uwagi zawsze znajdują się jakieś myśli. Ustalenie, co ma znajdować się punkcie skupienia uwagi, to pierwszy zabieg, jaki należy wykonać w pracy mentalnej. Drugim jest tworzenie indukcji hipnotycznej, która pozwala na wywoływanie stanu głębokiej koncentracji, zgodnie z wcześniej ustalonym programem.

To nie skoncentrowany umysł jest uważny, ale to umysł, który znajduje się w stanie uważności, może się skoncentrować. Koncentrowanie myśli może mieć charakter hipnotyczny, analityczny lub medytacyjny. Przy każdej zawężonej percepcji pojawia się hipnoza. Jeżeli masz ustaloną filozofię startową i startu na dany dzień - zgodnie z nią - nastąpi realizacja sugestii. To ważne, żeby nauczyć się czym żyć, jaką kierować się wizją oraz co odczuwać, zarówno szykując się do działania, jak i w trakcie wykonywania swojego zadania.

Nauka narracji, jak winna brzmieć autorozmowa, przed startem i w czasie jego trwania, to wiodący cel moich spotkań z wyczynowcami. Myślenie stanowi kluczowy element, który pozwala zachować optymalny poziom koncentracji. Sztuką jest myśleć o czynnościach, które wykonujesz poprawnie. Dzięki temu myślisz tylko o tym, o czym myśleć powinieneś. I jest to jedyna skuteczna metoda w sporcie wyczynowym, którą w skrócie można byłoby nazywać „Jak myśleć, żeby nie myśleć”.

To między innymi dlatego tworzę 10 TRANSOWĄ™, zawierającą dziesięć warunków, które trzeba spełnić, aby wejść w stan hipnozy sportowej. Wypracowana - w oparciu o nią - umiejętność koncertowania myśli, diagnozy stanu i regulowania go do korzystnego, kiedy to w konsekwencji zadanie wykonywane jest w transie, zapewnia powtarzalność oraz skuteczność działań sportowca.

 

*10 TRANSOWA™ w 2020 roku spotkała się z uznaniem i uzyskała akredytację Towarzystwa Hipnozy Terapeutycznej i Badań nad Hipnozą.


Justyna Macur: Przestańmy chcieć wygrywać i zacznijmy myśleć po mistrzowsku.

Polski sport ma przestać mówić sportowcom, że mają wygrywać, a zamiast tego powinien zacząć uczyć się mistrzowskiego myślenia, bowiem ego przywiązane do wyniku rozpala proces wątpliwości i strachu. Poza tym stale porównuje się z innymi i czuje zagrożenie. Takie ego nie może znieść porażki, ponieważ jego tożsamość jest całkowicie oparta na wygranej, a przegrana jest bezpośrednim ciosem dla walidacji, której pragnie.

Nauka mistrzowskiego myślenia, to nauka sprawowania kontroli nad tym, co i jak myślisz. Oznacza trening bycia wystarczająco świadomym, aby wybrać, co właściwie ma być w Twoim punkcie skupienia uwagi. Niezwykłe osiągnięcie wymaga intensywnego treningu umysłu, aby skupiał się on na procesie, a nie na rezultacie. Dlatego najbardziej produktywną ścieżką jest koncentrowanie się na nauce, jak być wysoce wydajnym.

Intencjonalne myśli są podstawą myślenia o wysokiej wydajności. Istotne jest to, jak nazywasz i jak postrzegasz swój start, jak myślisz o sobie i co jest możliwe oraz jak podchodzisz do wyzwań, swoich błędów czy sukcesów. To myśli kształtują Twoje doświadczenia oraz mają wpływ na zdolność do wyrażania Twojego talentu czy ciężko wypracowanych umiejętności.

Świadomie wyznaczaj swoją filozofię startową, bo to właśnie ona wpływa na Twoje myśli, słowa i czyny. I rozgrywaj swoje starty w szatni poprzez budowanie nastawienia na wysoką wydajność, a w szczególności poprzez umiejętny priming i diagnozę swojego stanu przed zawodami.


Julia Piotrowska: Nauczyłam się strzelać w transie świadomie.


Hipnoza w sporcie. O konieczności aktualizacji podejścia do psychologii w polskim wyczynie.

Ktokolwiek powołuje do życia myśl nową, nowe formy i siły, musi spotkać się z oporem dawnych myśli i sił. Choć stworzony do postępu, opiera mu się człowiek już to z lenistwa, już to że się przywiązał do starego i porządku, choćby nowy był lepszy.

Didon

 

Cieszę się, że przybywa wyczynowców skorych do pracy nad umiejętnościami autohipnozy sportowej. Siatkówka, żużel, tenis stołowy, bieganie, kulturystyka, strzelectwo, sztuki walki, MTB, petanque, pływanie mają już swoich przedstawicieli nowego podejścia.

Psychologia w sporcie nie może być tylko koncentracją na oddechu, radzeniem sobie ze stresem, presją i depresją. Zmian wymaga nie tylko mindset sportowców, ale ich rodziców, opiekunów i trenerów. Należy otworzyć oczy i zacząć odkrywać oraz stosować nowe nazewnictwo, metodyki i rozwiązania.

Priming, 10 transowa, odmienne stany świadomości, w tym głębokiej koncentracji, korzystne KAPE czy wprowadzenie regeneracji psychicznej jako jednostki treningowej, to tylko niektóre wymienione zagadnienia warte wdrożenia do polskiej myśli szkoleniowej.

Rok 2023 był mądry i owocny, z przeszkodami, ale rozwojowy. Przed nami konsekwentna praca nad tym, jak umiejętnie przenosić informację z poziomu semantycznego na poziom somatyczny oraz jak szybko przekształcać reakcję psychiczną w pożądaną reakcję fizjologiczną. Niedługo poznacie relacje kolejnych sportowców zadowolonych z wprowadzania nowoczesnych rozwiązań.

 

Do zobaczenia w Nowym Roku!

Justyna Macur


M. Ziółkowska: pozbyłam się problemów blokujących mój sportowy rozwój.

Za mną udany sezon startowy. Pierwszy, w którym czułam się w pełni zdrowa, od ponad 3 lat, czyli od czasu, w którym zaczęłam się zmagać z boreliozą i powikłaniami po tej podstępnej chorobie. Trudno mi było w tym czasie pogodzić się z utratą formy fizycznej, a powrót do zdrowia i normalnych treningów okazał bardzo długim procesem.

Nie lubię wracać do przeszłości, ale pewnie nie jestem jedyną osobą, której podobne problemy zdrowotne utrudniły uprawianie sportu. Zdałam sobie sprawę, że mimo tego, iż był to dla mnie bardzo trudny okres, to wychodzenie z tego stanu okazało się bardzo budujące. Dlatego pomyślałam, że to dobry moment, aby podzielić się tym doświadczeniem.

W 2020 roku jeszcze przed sezonem treningi zaczęły mi sprawiać coraz więcej trudności. Wtedy moją uwagę  zwróciła plama wokół miejsca, gdzie jakiś miesiąc wcześniej zostałam ukąszona przez kleszcza. To był rumień charakterystyczny dla boreliozy. W trakcie i po kuracji antybiotykowej moja kondycja fizyczna dramatycznie się pogorszyła. Problemy oddechowe doprowadziły mnie do stanu, w którym wysiłek fizyczny sprawiał mi wielki ból.

Dlaczego mi się to przytrafiło i kiedy to się skończy?

Mimo iż przez cały czas próbowałam trenować z nadzieją, że ten stan szybko się poprawi, nic takiego nie następowało. W tym czasie chodziłam od lekarza do lekarza, szukając cudownego leku na moje dolegliwości. Jednocześnie brałam udział w maratonach MTB, ale wybierałam te najdłuższe, bo mój aktualny stan pozwalał na utrzymanie średniego tempa nawet przez kilka godzin, ale nie byłam w stanie zwiększyć intensywności. Cały czas żyłam nadzieją, że zaraz wyzdrowieję. To trwało aż do październikowej edycji Bike Maratonu w Świeradowie-Zdrój, gdzie podjazd na Łącznik był dla mnie tak wyczerpujący, że nie byłam w stanie dobrze trzymać kierownicy i na asfaltowym zjeździe wylądowałam na asfalcie, mocno zdzierając sobie skórę na nodze. Chyba dopiero wtedy dotarło do mnie, w jakim fatalnym stanie jest mój organizm.

Czas pogodzić się z sytuacją.

Intensywny wysiłek fizyczny był dla mnie koszmarem a podjazdy stały się dla mnie potwornie trudne. Trudno było mit to zrozumieć i pogodzić się z tym, że jazda rowerem MTB po górach, która była dla mnie zawsze największą przyjemnością, sprawiała mi tyle bólu. Ale nie mogłam przestać kochać gór i marzyć o tym, by znów móc czuć tą przyjemność z pokonywania podjazdów. Szukałam odpowiednich lekarzy, specjalistów, porad w Internecie, rozmawiałam z ludźmi, którzy mieli podobne problemy. Próbowałam zdiagnozować swój stan zdrowia, co nie było łatwe. Na pierwszy rzut oka wyglądałam na osobę zdrową, ale mój organizm nie chciał normalnie funkcjonować podczas treningów.

Jak wrócić do zdrowia?

Zaczęłam intensywnie myśleć, jak mogę wrócić do zdrowia. Czytałam różne książki, artykuły, przesłuchałam wiele podcastów. Wprowadzałam drobne zmiany do codziennego życia (łącznie z tym, że uczyłam się od nowa poprawnie oddychać). Niektóre z tych zmian powodowały, że czułam się lepiej, więc zostawały ze mną na stałe. Energia powoli zaczęła wracać. Podejmowałam się różnych wyzwań, szukałam miejsc, które dobrze wspominałam i wiedziałam, że dadzą mi  zastrzyk pozytywnej energii.

Jedną sytuację zapamiętałam szczególnie. Byłam w austriackim Ischgl na etapówce MTB, gdzie bardzo słabo się spisałam na wyścigach, ale w dzień wyjazdu bardzo chciałam jeszcze raz podjechać do górnej stacji wyciągu Idalp położonej na wysokości ok. 2300 metrów n.p.m. Żeby tego dokonać musiałam wstać o 6 rano, żeby o 7 godzinie zacząć już podjazd na rowerze. Wtedy poczułam (i przypomniałam sobie) jak dobrze na mnie działa takie wczesne wstawanie. Cała wyprawa tamtego dnia była niesamowita: chmury nad doliną, przepiękne widoki, górskie powietrze i skaliste szczyty nade mną. Wtedy zrozumiałam, że mogę spokojnie wrócić do wcześniejszej pory wstawania, co w czasie wychodzenia z choroby było nierealne. Nie dość, że nie byłam w stanie się dobudzić, to przez długi czas czułam, że nie mam siły ani energii do funkcjonowania. Tamten moment był jedną z oznak, że wracam do zdrowia.

Powoli, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, zauważałam powolną poprawę samopoczucia i rosła we mnie wiara w pełny powrót do zdrowia.

Jak zbudować formę po chorobie?

Niestety odbudowanie formy fizycznej okazało się bardziej skomplikowanym procesem. Problemy z szybkim powrotem do dyspozycji sprzed choroby wywoływało frustracje i odbiło się na mojej psychice. Wtedy też rozpoczęłam współpracę z psychologiem sportu Justyną Macur, która pomagała mi zmienić tok myślenia i skoncentrować swoją uwagę na procesie budowania nowej formy fizycznej. Zaczęłam dostrzegać, gdzie mam największe braki treningowe i czego potrzebuję, by przygotować się dobrze do kolejnego sezonu.

Budujący proces.

Sama wiedza o tym, jak trenować, nie wystarcza do zbudowania dobrej formy. Doświadczenia po chorobie nie pomagały mi, bo ta niestety pozostawiła po sobie trwały ślad. Musiałam nauczyć się cierpliwości, potrzebowałam spokoju i wiary w to co robię.

I tak, minionej zimy, krok po kroku, wprowadzałam kolejne zmiany w treningach na rowerze czy siłowni, które pomagały mi czuć się lepiej i w efekcie solidnie przygotować się do sezonu. W kontekście tych ostatnich lat, powrót do rywalizacji w Elicie na międzynarodowych zawodach był dla mnie całkiem nowym, ekscytującym doświadczeniem. Ukończenie trzech edycji Pucharu Świata w maratonie MTB czy start w Mistrzostwach Świata w Maratonie MTB w Glasgow jeszcze rok temu wydawało mi się zupełnie nierealne.

Oczywiście nie jestem jeszcze całkowicie zadowolona ze swojej formy sportowej, czuję, że jest jeszcze sporo do poprawy. Jednak największym sukcesem dla mnie jest powrót do zdrowia :) oraz fakt, że pozbyłam się problemów blokujących mój sportowy rozwój i równowagę emocjonalną.

W najbliższym czasie znów rozpocznę przygotowania do następnego sezonu! Parę wyzwań wciąż jeszcze czeka!

Michalina Ziółkowska


Emilia Kijok spełnia swoje marzenia.

O multimedalistce, u której zaangażowanie oraz mądra praca powodują, że staje się wszechstronnym sportowcem, a medale Mistrzostw Polski, Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Świata są konsekwencją wiernie obranej wizji:
  • "Staraj się raczej wywołać w sobie wyobrażenie przeciwne, piękne oraz prawdziwe, a przegnać owo niekorzystne. Gdy już przywykniesz do takich zmagań, zobaczysz, jakie przez to u Ciebie wyrobią się ramiona, a jakie muskuły, a jakie siły. Ten jest zapaśnikiem rzeczywiście wytrawnym, kto się ćwiczy w walce z złudnymi wyobrażeniami!"
  • Na spełnianie sportowych marzeń nigdy nie jest za późno! Marzenia zamieniasz na cele i konsekwentnie podążasz drogą, mądrze planując swój rozwój. To proces zarówno trudny, długotrwały, jaki i przynoszący owoce w postaci doświadczenia, umiejętności i cennych refleksji, by następnym razem zrobić inaczej. Zdeterminowany pracujesz na rzecz wszechstronnego siebie, bowiem wiele czynników składa się na high performance.
  • Na tej drodze trzeba być szczęśliwym, bo złość, rozżalenie czy smutek nigdy nie będą dobrą chemią dla ciała. By móc stać się wojownikiem przełamujesz w sobie lęk, tak by zacząć czuć się odważnie. Wiedząc, że jesteś przygotowany i potrafisz zrobić swoje, pojawia się zawężenie do wykonania zadania, krok po kroku. Cierpliwość i konsekwencja rodzi wewnętrzny spokój. A na koniec pobudzasz się, bo robiłeś to powielokroć i chcesz to zrobić dobrze, i chcesz to zrobić dobrze właśnie teraz!